|
|
Autor |
Wiadomość |
Lewel@
Administrator
Dołączył: 13 Sty 2007
Posty: 1823
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Titans Tower
|
Wysłany: Wto 23:20, 05 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Raven obudziła sie wcześnie. A uczucie pewnej pustki i chłodu powróciło wraz z powiewem porannego wiatru.
Nie czuła sie dobrze. Czuła się xle, bardzo źle.
Musi urodzic to dziecko. IStniała jeszcze jedna możliwość. Urodzi, zdrowe, ale sama... no cóz, ją spotka troche gorszy los. Może nie umrze... Ale raczej n ie bedzie mogla NORMALNIE funkcjonowac. A jednak chciała urodzić. Dla BB.
To miał byc prezent dla niego.
Wyszła na zewnatrz. W oddali widziała miasto. Dachy wieżowców. Ale przed ich małym domkiem rozciągał sie dach.
Dziecko będzie miało tu dobrze...
Ale czy ona naprawde tego chce?
ODDASZ WSZYSTKO?
Oddałaby dokłądnie wszystko, aby dziecko urodziło sie zdrowe. I aby BeastBoy był szczesliwy. I jej przyjaciele. Nic wiecej.
Tak, niewiele, a jednak wszystko.
Porachunki ze śmiercią nie były łatwe. A jednak były jedyną jej nadzieją.
Nadzieją na zapewnienie szczęścia tym, których kochała.
BB jeszcze spał. Tytani przybeda jutro. Może wtedy zobaczy ich po raz ostatni.
Po raz ostatni jako.. jako Raven. Jako Tytanka...
Usłyszała ciche kroki za sobą. Chwile później BB zarzucił jej rece na szyje od tyłu.
Wtuliła sie w jego. W jego ciało. Na razie go miała...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Angie
Gość
|
Wysłany: Wto 23:34, 05 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Mam na imię Raven. Mam prawie 20 lat, kochającego chłopaka i dziecko w drodze. W wieku kilkunastu lat należałam do młodych Tytanów i broniłam Jump City.
Byłam już raz w ciąży. Poroniłam. Moje ciało nie było stworzone do wydawania na świat dzieci. Tak samo jak demoniczne krew, płynąca w moich żyłach. Po straceniu dzieci mój chłopak i ja zaczęliśmy żyć jak przyjeciele, nie kochankowie. Do czasu, aż się dowiedziałam, że znowu jestem w ciąży. Dziecko nie ma za wiele szans - a jeśli dziecko przeżyje, to ja najpewniej nie.
Życie.
Cóż. Jestem w stanie je oddać. Za szczęście mojego dziecka i ukochanego.
Kto wie - może nawet przeżyję.
Oby.
* * *
Nazywam się Garfield Logan i jestem naszczęśliwszym człowiekiem na ziemi - mam wspaniałą dziewczynę, która jest w ciąży i z którą planujemy wejście w związek małżeński. Jej ciąża jest cudem - według opinii lekarzy po poronieniu na dobre straciła możliwość wydawania dzieci. A jednak - jest w ciąży ponownie. Opiekuję się nią jak umiem i mam nadzieję, że mimo naszej niezbyt ciekawej przeszłości damy radę stworzyć szczęśliwą rodzinę.
I to by było na tyle.
* * *
"Cudowna" ciąża Rae stała się głównym obiektem zainteresowania dawnej drużyny młodych tytanów. Wszyscy marzyli, żeby tym razem sie udało - a najbardziej pragnął tego BB. Otaczał swoją dziewczynę taką opieką, której niejedna by pozazdrościła. Okazywał jej przywiązanie na każdym kroku.
Dzięki jego radości i nadziei Raven też zaczęła wierzyć, że może się udać. Sama robiła wszystko, żeby utrzymać ciążę, pomimo wielu komplikacji. Bardzo się z niej cieszyła.
Do czasu, aż zauważyła, że nie powinna już nosić normalnych ciuchów.
To było dla niej gorszym wyrzeczeniem niż te wszystkie leki na utrzymanie ciaży, które brała.
Przez ciążę stała się łagodniejsza, spokojniejsza, w tej trakcie nie miała mocy. Kontakty jej i BB się bardzo polepszyły. Czasem tylko następowały chwile zwątpienia i żal, że będzie musiała porzucić BB i dziecko, które już nawet zaczęła kochać - wtedy zamykała się na strychu ich domku i płakała, budząc w sobie niesmak do wlasnej osoby.
Aż któregoś dnia BB ją przyłapał na płaczu...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lewel@
Administrator
Dołączył: 13 Sty 2007
Posty: 1823
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Titans Tower
|
Wysłany: Wto 23:42, 05 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
- Raven.. CO się stało?
Spojrzała na niego zdezorientowana.
To nie miało tak być... To nie mogło sie tak skonczyc. Musi go chronic przed wlasnym bólem. Póki jeszcze może. Póki ma siłe, by to robic.
- Hmm, nic, BB... - pocałowała go delikatnie w policzek. - Zupełnie nic.
Uśmiechnęła się.
- Chodź - ujęła go za rekę - obejrzyjmy jakis film, czy cos w tym stylu...
Nie pytał już co sie stało. Wystarczało to jej uspakajajace spojrzenie.
Chciał wierzyc ze tym razem sie uda. Musiało.
Przytulił ja wiec i pomógł dojść do salonu. Połóżyła się na kanapie, a on przysiadł na ziemi, tuż obok niej, by móc ja głaskac i jej pilnować.
Komedia romantyczna.
Raven z ulga stwierdziła, że nie opowiada ona nic podobnego do tego co ona wlasnie przezywala. Nie zniosłaby tego.
- Rae?
- Tak...?
- Kocham cie... bardzo. Ale... powiedz, mi czy cos sie stalo?
Ale nie otrzymal odpowiedzi. Dziewczyna zamkneła oczy i poruszyła bezgłośnie ustami, próbując rozpaczliwie wydac z siebie jakis dzwiek. Ale nie mogła...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Angie
Gość
|
Wysłany: Nie 21:09, 10 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Po wszystkim!
Już po wszystkim!
Trudno było powiedzieć, które bardziej się denerwowało - BB czy Raven.
Jednak z pierwszym krzykiem dziecka wszystkie emocje opadły, pozostawiając błogi spokój i szczęście.
Niestety, dla jednego z nich miało to trwać wiecznie.
* * *
- Jak tam dziecko? - zapytał BB lekarza, obracając w palcach obrączkę ze ślubu.
- Wszystko w porzadku... - powiedział powoli lekarz. - Ma pan zdrowego, silnego syna.
BB uśmiechnął się z zadowoleniem.
- A Raven? - zapytał.
- Otóż... Chyba powinien pan usiąść - powiedział niepewnie lekarz.
* * *
Był nieduży i wąski. Tak jak Raven. Miał w sobie coś dystyngowanego, tak jak ona. To był dobry wybór.
BB uklękł koło trzyletniego dziecka i podał mu świeczkę.
- Potrzymaj - poprosił.
Chłopczyk kiwnął głową i potrzymał. BB ją zapalił i postawił na zimnym marmurze.
- Szkoda, że nie możesz pamiętać - powiedział BB, mierzwiąc włosy małemu. - Jesteś do niej bardzo podobny. Zwłaszcza z oczu.
BB wstał i przez chwilę siedział cicho. Mały trzymał się jego spodni.
- Zimno - powiedział mały po kilku minutach.
- Ehh... Dobrze. Wracamy - powiedział BB, wziął dziecko na ręce, po raz ostatni spojrzał i odeszli.
Mała świeczka paliła się na zadbanym grobie Raven Logan...
___________________
Wybaczcie :(
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lewel@
Administrator
Dołączył: 13 Sty 2007
Posty: 1823
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Titans Tower
|
Wysłany: Pon 8:47, 11 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Poryczałam się. I rycze pisząc to... Po prostu jestem zbyt zżyta z Tytanami. Pierwotna tego wersja miala byc ze Raven bedzie duchem... Ale nie... Nie chce tak. Wiec to zmienilam... Głupio tylko ze nie mam chusteczki bo bede miala cala mokra klawiature...
BB obudził się... Krzyk strachu, a jednoczesnie jakiegos szczescia zamarł mu na ustach. Ból, niczym sztylet przeciął jego serce.
Ten sen... koszmar... Szczęście i ból razem. Jedno z najgorszych połączeń.
Raven leżąca obok w niego w łóżku poruszyła sie lekko.
Powieki uchyliły się i dziewczyna spojrzała na niego.
- BB? - trudno bylo nie slyszec czulosci w jej glosie.
Ścisnął mocno jej dłoń. Skonczylo się...
A przeciez najgorsze przed nim.
- Sen. Śniło mi się... że umarłaś....
Zamarła na chwilę.
- Taak... Nie martw sie tym. Sen pozostanie tylko snem.
Ucalowala go w czolo, ale niemal poczul napiecie jakie porzeszlo przez jej cialo.
* * *
Ten dzien nadszedł. A niepokój wzrastał.
BB chodził w kółko.
Obiecała mu... obiecała, że urodzi mu zdrowe dziecko... że przeżyje.
Ale to nie zależy od niej.
A los mknie dalej, nieublagalnie.
Usłyszała płacz dziecka za drzwiami.
Ale nie na to czekał z takim lękiem. Dziecko jest... Chłopiec.
Wiedział, że to bedzie chlopiec,choc nie robili zadnych badan zeby sprawdzic jakiej płci bedzie dziecko. Chcieli miec niespodzianke. On chcial.
Wbiegł do sali.
Musi wiedzieć. Musi wiedziec TERAZ!
I zobaczył. Krew. Dziecko. ...Raven...
Miała lekko przymkniete oczy, na jej dłoniach widac bylo slady krwi. Ale żyła.
Posłała mu najpiekniejszy z jej usmiechow. Ten który zawsze byl przeznaczony wlasnie dla niego.
* * *
BeastBoy trzymał chłopca na rękach i głaskał delikatnie twarz Raven. Spała.
Była osłabiona. Może nawet bedzie inwalidka.. Ale żyła.
To było najwazniejsze. Nie moze jej stracic.
Bo sen i tak by sie nie spełnił.
Nie umiałby zyc bez niej.
Dziecko też spało w jego ramionach.
A on czuwał. Nad nimi.
_______________
W polowie pisania przestalam plakac... uff. ulzylo mi :(
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
gBlue v1.3 // Theme created by Sopel &
Programosy
|